wtorek, 2 kwietnia 2013

Od Rambo


Obudziłem się i wyszedłem na spacer do ogródka.Zauważyłem że Renessme z panią siedzą razem na ławce przy fontannie.
-Cześć Renesmee
-O hej Rambo
A pani pogłaskała mnie po głowie i dała przysmak (mniam)
-co tam ciekawego słychać?
-A nic siedzę sobie no i przed chwilą właśnie wróciłam z basenu... A ty co porabiasz?
-A dopiero co wstałem.
-A ty śpiochu
Renesmee zaśmiała się ciepłym głosem.
-Dobra to ja idę się po kąpać w jeziorku ;3
-Ok to idź a ja sobie polerze w spokoju..
Pływałem sobie trochę. Nagle coś mnie za niepokoiło..... Poczułem dym!
Coś się pali!! Instynkt kazał mi biec do miejsca gdzie się paliło.Ruszyłem... przebiegłem koło Renessme i usłyszałem tylko jej wołanie:
-Rambo co ci?!!
Biegłem ile sił! Gdy już dobiegłem zobaczyłem że pali się jakaś kamienica. Było pełno ludzi i strażaków. Usłyszałem wołanie jakiejś kobiety:
-Tam jest mój synek! [ mówiła to głosem pełnego płaczu i roztrzęsienia.
Coś mnie tknęło i wbiegłem do tej kamienicy przedzierając się przez tłum.Słyszałem płacz chłopczyka który wołał Pomocy! Wszędzie było pełno dymu i ognia.Biegłem po schodach jak oszalały aby bliżej tego chłopca.Dobiegłem na 3 piętro i wbiegłem do mieszkania. Chłopczyk ledwo co utrzymywał się na nogach.Po chwili zemdlał.Postanowiłem działać! Wziąłem go na swój grzbiet i pędziłem z nim do wyjścia.W pewnym momencie jakaś belka zleciała mi na łapę.
-Przecież nie mogę się teraz poddać! Mówiłem to do siebie i wyciągnąłem łapę z pod belki.Bardzo mnie bolała przednia łapa i nie mogłem na niej stanąć.
-Nie poddam się!
Z bólem udałem się w stronę wyjścia.No i udało się wydostałem chłopczyka na zewnątrz. Przejęli go już Ratownicy Medyczni.Ja czułem że mdleje od tego nałykania się dymu i przez ból w łapie.Widziałem że przybiegła Renesmee z panią. A w ręce wziął mnie jakiś człowiek, chyba jakiś lekarz.

(Renesmee?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz