Podczas podroży zasnąłem więc nie wiedziałem co się dzieje... Nagle samochód zatrzymał się i pani Grandwald (moja hodowczyni)
kazała mi wyjść z samochodu... Rozejrzałem się do okoła i uznał że fajna tu okolica... Zobaczyłem jeszcze jakąś panią nazywała się Zendaya (teraz będzie moją panią) przywitała się ze mną i dała mi pyszny smakołyk, i pogłaskała mnie po głowie... Pani Grandwald pożegnała się zemną i odjechała.... A moja pani zaprowadziła mnie do ośrodka... W biblotece zauważyłem jakieś trzy psy...
(Niech dokończy kto zechce)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz