Przytuliłem ją mocno do siebie, próbowałem uspokajać...
W końcu mi się udało, przestała płakać, teraz szlochała. Ten sen musiał być okropny. Postanowiłem, że jutro coś z niej wyciągnę.
- To ja już... - zacząłem. Ale ona zacisnęła mi ręce na szyi.
- Nie... Zostań, proszę! - wyszlochała.
- Okey... Tylko postaraj się uspokoić. - spojrzałem jej w oczy i uśmiechnąłem się. Kiwnęła głową i położyła się. Podwinęła nogi i patrzyła w okno. Położyłem się obok, przykryłem ją kołdrą i zacząłem nucić kołysanką, którą ostatnio dla niej napisałem.
<Ness?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz