wtorek, 5 lutego 2013

Od Renesmee C.D. w bibliotece^^

Kolejny nowy członek,tym razem owczarek niemiecki,ktoś ze świata Saby^^.
-Rambo chcesz zobaczyć tereny?-zapytałam
-No pewnie!-pokazałam mu wszystko to co Amber.wróciliśmy wieczorem,gdy weszliśmy do salonu,był już tam całe towarzystwo.Ułożyliśmy się na kanapie i zaraz po naszym wejściu słychać było tupanie.Ktoś schodził ze schodów,byli to Zendaya i Devid.
-No to psiaki,widać że się już poznaliście.-powiedziała zadowolona Zendaya.Zaszczekaliśmy prawie jedno głośnie na znak"tak".Devid podał Zenday kurtkę i otworzył drzwi.
-My pójdziemy poczekać na resztę psów.-rzekł Devid.Balto zaskamlał,nigdy nie rozstawał się z Devidem,a nawet jeśli to na prawdę w poważnych sprawach.
-No dobra koleżko idziesz z nami,a dla reszty jest coś w jadalni.-uśmiechnął się.Balto pobiegł do drzwi i wszyscy troje wyszli,zaraz po zamknięciu wstałam z sofy.
-Gdzie idziesz?-zapytał jak zwykle ciekawski Hachiko.
-Jak to gdzie do jadalni.-zaśmiałam się i popędziłam.Za mną ruszyli pozostali,biedny kucharz prawie się przewrócił,chyba nikt mu nie powiedział o przyjeździe nowych.W naszych miskach na stole(Zendaya i Devid cenią sobie wygodę psa) znajdowały się psie ciasteczka o smaku wołowiny.
-Mmm uwielbiam je!-aż mi język uciekał.Powali podrzucałam po ciasteczku i łapałam je zębami,potem zjadałam.Gdy już zjedliśmy,wróciliśmy do salonu.Niektórzy znów leżeli na kanapie,niektórzy zajęli miejsce przy kominku.Telewizor był włączony.Spojrzałam okiem na niego.Mówili,że ma być burza śnieżna.Zaczęłam się martwić o Zendaye i Devida...Zbiegłam po schodach prowadzących do garażu.Uff...na szczęście samochodu nie było,więc na wet jeśli natrafią na burze będą mieli gdzie się schować.Wróciłam  do salonu Lili już spała.
-A co my tu właściwie robimy?-zapytała Saba
-Nie wiem jak wy ale ja czekam na pozostałych.-powiedziałam zadowolona bo wiedziałam że w końcu przyjadą. :)
(Jak kto chce niech dokończy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz