niedziela, 3 lutego 2013

Od Renesmee-pierwszy dzień

Dziś po raz pierwszy ośrodek tętnił życiem.Wcześno rano gdy jeszcze leżałam na trzecim piętrze w swoim pokoju na legowisku słychać było tylko kroki.Na początku nie przejmowałam się tym,lecz po paru minutach stało się to strasznie denerwujące!Co tych ludzi ugryzło?!Nawet pies nie może sobie spokojnie pospać...Ospale poczłapałam do sypialni Zenday-mojej pani.Nie było jej tam!Szybko zbiegłam po schodach   wbiegam do salonu i gwałtownie zahamowałam,wylądowałam przed moją panią.Merdałam ogonem szczekając przy tym.Nie wiedziałam o co chodzi,Zendaya stała na środku i podpisywała coś,a do salonu wchodzili jacyś obcy ludzie.Zendaya przykucnęła koło mnie i drapiąc mnie za uchem mówiła:
-Renesmee nie przejmuj się oni tylko przygotowują ośrodek na przyjazd nowych psów.-wstała i odeszła.Nowych psów?! Wybiegłam na taras i zauważyłam jakieś samochody towarowe.Podbiegłam zbadać sprawę.Przy samochodzie stał Devid,a obok skakał Balto,zawyłam gdy byłam blisko-to był nasz taki mały znak rozpoznawczy.Popiegłam truchtem do samochodu,wypakowywali z niego nowe meble.Devid poklepał mnie po głowie i wrócił do pomagania w przenoszeniu mebli do środka.Balto zeskoczył do mnie.
-Tylko ja o czymś nie wiem?-zapytałam przyglądając się nowością
-Tak,tylko śpiochy wszystko przegapiły.-zaśmiał się Balto,ja sypnęłam śniegiem w jego stronę w ramach rewanżu.
-Wiec powiesz o co w tym wszystkim chodzi?
-Więc,do ośrodka maja przyjechać nowe psy i...-jakiś człowiek dał nam po ciasteczku.
-Ma to swoje plusy,ale to to już wiem.-powiedziałam przełykając smakołyk
-No to przejdę do rzeczy nowe psy, które do nas przyjadą zostaną dłużej niż, hmm... na pewno baardzo długo.-wytłumaczył Balto i pobiegł do Devida.Tak się cieszyłam nareszcie będę mogła mieć przyjaciół
całą sforę!W końcu zaprzęg!Och nie mogłam powstrzymać radości,zrobiłam parę dużych okrążeń wokół tarasu i wbiegłam w największy śnieg,wytarzałam się w nim tak że przez chwilę miałam zatkane uszy.Gdy chciałam już wracać do ośrodka usłyszałam głośne szczekanie i warczenie,przewróciłam oczami,wiedziałam kto to był,odwróciłam się.Nie myliłam się to były psy z sąsiedztwa:
Diuki:

Mini:

Jemes(czyt.Dżejms):

Słodkie pieski co?Nie dajcie się zwieść te pokraki to największe zło!Nie miałam z nimi dobrych relacji...
-Pchły was gryzą czy co?!Tyle szczekać...-powiedziałam ironicznie
-Dla twojej informacji przywołujemy kosmitów.-odpowiedział Jemes.Pewnie znowu chcą mnie przestraszyć.Zaraz po tym z zaspy wyleciał Diuki,ale jakiś taki odmieniony:

-Król kosmitów się pojawił bij pokłon i przynieś nam hot-doga!-tu mnie już kompletnie rozbawili.Ich małe móżdżki nie dorównują intelektu rocznego dziecka.Parsknęłam i odeszłam z dal dało się słyszeć krzyki:
-Wracaj!Kosmita chce hot-doga!-Gdy już weszłam do ośrodka położyłam się w bibliotece przy kominku i czekałam na przyjazd nowych....
(ktoś dokończy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz