czwartek, 7 lutego 2013

Od Tiny


Wycięczona doszłam do srebrzystego jeziora nie miałam już sił aby iść dalej miałam rane na brzuchu i złamaną łapę ...zaczełam wyć ale nie przez długo bo za chwile ztraciłam przytomność.
Otrząsnełam się gdy wieziono mnie na wielkich saniach przeraziłam się bo wiózł mnie człowiek nie ufałam ludziom ,ale czułam ze od tego czasu relacje z ludzmi się poprawią...sanie ciągneły psy odwracały co chwile głowy i uśmiechały się do mnie,pożniej słyszałam szepty wyjdzie z tego ma poważne rany ,nie przejmowałam sie komentarzmi miłam na to za mało sił nie dałam rady ,gdy sanie staneły obok san chodził pies było widać że był jednym z wazniejszych wabił się Balto skąd wiedziałam kazdy do niego tak mówił...kilka godzin pozniej moja rany były w bandażu
a mnie pilnował ten" Balto " ja nawet nie wiedziałam gdzie jestem
- hej Balto prawda?
-tak a ty?
-Tina
-dołączyłaś do sfory
-do jakiej sfory to jest sfora?!
-tak to ty nie wiesz
-nie trafiłam tu przypadkiem
-rozumiem a czemu masz te rany
-długa historia zeby opowiadac,a teraz ide zapoznac sie z terenem
-haha...chyba snisz w takim stanie nie mam mowy
Moje oczy rozejarzły sie w prawo i w lewo
-to nie było śmieszne a ty chyba nie mozesz mnie zatrzymac
-moge
-zobaczymy
Chciałam uciec,ale miałam noge w bandarzu i ciezko ranną i to nie było efektowne wyjscie,a nawet to nie było wyjscie
-myslisz ze wyjdziesz
stanął przed drzwiami
-juz nie mysle to co ja bede robic?
(Balto?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz