czwartek, 28 marca 2013

Od Sparkle


"Kundelek. Moja rasa kojarzy się z śmietnikami, włóczęgami i wszystkim co najgorsze.
Nienawidzę tego. Nienawidzę tego, że traktują nas jak największe śmiecie. Czemu nie mogłam urodzić się potężnym Husky' m? Nie, oczywiście, musiałam urodzić się rasą którą kojarzono ze śmietnikami. Ja i moje szczęście. Dobrana z nas para - chodzące pechy.
Niektórzy mówią mi, że jestem wredna i arogancka... I mają rację. Popieram ich w 100%."
Poszłam przed siebie. Usłyszałam śmiechy dochodzące zza chatki.
- Cześć miniaturka, jak się masz? - usłyszałam za sobą szydercze żarciki. Przewróciłam oczami. "Brawo. Na ten tekst na pewno wyrwiesz miliony." pomyślałam. Poszłam dalej, ale oczywiście kundelek w śniegu nie ujdzie niczyjej uwadze.
- E, ty, ta mała! - krzyknął ktoś. Nie obróciłam się.
- Ty no! - ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się błyskawicznie i łapami przycisnęłam do ziemi natręta.
- Do mnie mówisz? - warknęłam.
- A do kogo? Przecież tylko ty jesteś tu rozmiarów mini. - zaśmiał się ironicznie. Uśmiechnęłam się kpiąco."Myślał, że wyprowadzi mnie z równowagi jednym swoim głupim szczeknięciem?"
- Żałosne. - skwitowałam. - Na lepszy tekst cię nie stać? - dodałam patrząc na niego z politowaniem.
- Hej, dosyć! - krzyknął jakiś pies rasy husky, który do nas podbiegł.
- Zejdź z niego. - nakazał, a ja posłusznie, lecz niechętnie puściłam Malamuta.
- Wyluzuj. - pies warknął do tamtego. Od razu można było zauważyć, że husky jest liderem, słuchają się go chyba wszyscy. Malamut odszedł. - Mam nadzieję, że nie jesteś na niego zła? Nic ci nie jest? - spytał troskliwie i podał mi łapę.
- Mnie tak łatwo nie da się wyprowadzić z równowagi. - uniosłam dumnie głowę i wstałam bez jego pomocy.
- To dobrze. Nazywam się Balto i jestem liderem zespołu Winter Chasers. - uśmiechnął się do mnie. Pyszczek mi się rozpogodził.
- Ja Sparkle. Winter Chasers? - przedstawiłam się i zapytałam z zaciekawieniem.
- Tak, a co? - pies podniósł brwi.
- Ja jestem tam Team' em. - wesoło zamerdałam ogonem.
- Fajnie. Silna jesteś, skoro przewróciłaś Malamuta. - skomplementował mnie Balto.
- Normalnie tak nie jest. Tylko jak ktoś mnie wkurzy. - odparłam.
- To wtedy również będę schodził ci z drogi. - zaśmiał się pies.
- I wtedy dobrze zrobisz. - oznajmiłam także żartem i uśmiechnęłam się do psa.

<Balto?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz