niedziela, 31 marca 2013

Od Sparkle Cd Balto

- Jasne, wpadnę. - odpowiedziałam i spojrzałam na niego promiennie. - A co będziemy tam robić? - zapytałam po chwili namysłu.
- Wszyscy przyjdą do Davida o godzinie 20.00 i tam będziemy rozmawiać, lepiej się poznawać i pocieszać Tinę, bo boli ją łapa. - wytłumaczył. Zamarłam już na pierwsze na słowa "wszyscy przyjdą". Nie to, że byłam nieśmiała, czy coś, ale... bałam się, że będą się ze mnie śmiać. Wszystkie psy reagują tak na pierwsze spotkanie ze mną, no może z wyjątkiem Balta. I właśnie teraz zrozumiałam, że pies się ze mnie nie śmiał, że jestem mała, niska i nierasowa. Wręcz przeciwnie - był dla mnie miły, jak mało kto.
- Balto... ja chyba nie przyjdę. - wymamrotałam i spuściłam głowę.
- Jak to? Dlaczego? - wydawał się wyraźnie zdziwiony. Miałam tylko nadzieję, żeby nie pomyślał, że nie przyjdę dlatego, że nie chce mi się pocieszać Tiny, a to była nieprawda. Fakt, nie lubię pocieszać, współczuć i się nad innymi litować, ale przyjaciele to przyjaciele. Za wiele to ja ich nie mam...
- To moja prywatna sprawa. - warknęłam z uporem i stabilną stanowczością.
- Powiedź, może ci doradzę. - zaproponował i usiadł. Deszcz lał już jak z cebra, ale nie przeszkadzało to naszej rozmowie.
- No bo, wszyscy się ze mnie śmieją, że jestem taka niska i w dodatku nierasowa. Boję się, że jak tam przyjdę to będzie tak samo. - westchnęłam. - Boję się upokorzenia. - dodałam ponuro.
- Nie przesadzaj, psy w sforze Śnieżne Psy nie są takie. Zapewniam cię, że nie będą się śmiać. - uśmiechnął się do mnie. "Może ma rację? Może warto spróbować?" pomyślałam z ulgą w sercu.
- Okey, pójdę. - wstaliśmy. Balto w odpowiedzi zamachał wesoło ogonem. Słońce chyliło się już ku zachodowi, więc za chwilę miał nastać wieczór. Podreptaliśmy do domu Davida. Wszyscy już tam byli. Balto wszedł pierwszy, a ja kuląc się za nim. Gdy pies przedstawił mnie innym, rozległ się głuchy i niezdarnie tłumiony śmiech. "Wiedziałam! Wiedziałam, że tak będzie!" pomyślałam ze złością. Przywykłam do kpin z mojego wyglądu, ale nie wytrzymałam kiedy psy zaczęły rzucać komentarzami takimi jak: "Ciekawe, czy jako szczeniak była wielkości ziarenka piasku?", albo "To nie schronisko dla przybłęd! Tam są drzwi!", czy "Jaka miniaturka! Urwała się z choinki, że chce dołączyć do zespołu?". Do oczu napłynęły mi łzy, starałam się je ukryć, ale po prostu nie mogłam. Podkuliłam ogon i położyłam uszy po sobie. Żarty nie ustawały, Balto próbował uciszyć harmider, ale nie potrafił. Szlochając wybiegłam na zewnątrz. Deszcz nie ustawał padać. Położyłam się pod drzewem i pyszczek położyłam na łapach. Moja biszkoptowa sierść doszczętnie przemokła. Łzy mieszały się z lodowatymi kroplami deszczu.
- Sparkle? Przepraszam, cię za nich. - usłyszałam za sobą zziajany głos Balta, który najpewniej za mną pobiegł. Nawet nie patrzyłam w jego stronę, było mi wstyd. Wstyd, że jestem taka mała, brzydka i nierasowa. Nie chciałam teraz spojrzeć mu w oczy. Byłam na skraju rozdarcia.
- Teraz do nic nie da! Jestem w ich oczach czymś najgorszym! - powiedziałam z irytacją. - Zastanawiam się czy nie odejść... I dobrze by to zrobiło nie tylko mnie. - dodałam i zamknęłam powieki. Balto był jedyną osobą, która się nie śmiała, ale co mi po tym kiedy przy innych psach czuję się jak klaun. Tak wiele bym dała, żebym urodziła się husky' im, czy Malamutem. Tak bardzo brakowało mi uznania i uczucia, przy innym psie. Czułam się samotna, nikt na świecie mnie nie rozumie.

<Balto?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz