czwartek, 11 kwietnia 2013

OD Vinciego


Siedziałem znudzony w ośrodku,miałem dość trekotania Milorda o wycieczce do Paryża -,-" zastanawiałem się gdzie jest Annmarii,nie była na Psiej Nocy,nie była ratować Renesme,nie było jej nigdzie!Wszędzie było zawsze jej pełno "To nie w stylu Annamrii..." pomyślałem i poszłem szukać Annmarii.Długo szukałem,za zapachem i za śladami łap.Aż w końcu poczułem krew.Lubiałem ten zapach,ale w tej chwili było to nieporzebne!Automatycznie pobiegłem za zapachem.Spostrzegłem za drzewem,kawałek ogona Annmarii,miałem już go ominąć i biec dalej,ale przykuł mą uwagę.Podeszłem bliżej,okazało się że to cała poraniona Annmari!
-Annmari?Słyszysz mnie?Anmarii?!HALO?-byłem szokowany,wziąłem ją na grzbiet i próbowałem zanieść do ośrodka,ale kilka godzin biegu i nie jedzenia nic od rana oraz ciężar Annmari,zmusiły mnie do zostawienia jej.Głodny i zmęczony,z resztkami sił dobiegłem do ośrodka.
-Matko przenajświętsza!-krzyknął Milord -Co ci się stało?!-byłem trochę poprudzony krwią Annmari i brudny bo wpadłem po drodze do kałuży błotnej i cały zziajany.
-Ann...marii!Tam! *Ekche* -trudno było mi złapać oddech,po chwli upadłem i powiedziałem spokojniej -Tam!Biegnijcie za moimi śladami!Miałem brudne więc bedzie widać...-Balto pierwszy wyrwał się i pobiegł za moimi śladami,Renesmee przyniosła mi wody.
-Dziękuje.-powiedziałem,gdy się napiłem,pognałem za Baltem.
(?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz